Wooooda ^^

Layla

- Dwa...- powiedziała ze smutkiem i wskoczyła na najwyższe drzewo

Crash

<popatrzył za nią po czym położył się koło Ganji>

Layla

Na ziemię spadło pare łez

Crash

<zamknął oczy> <machnął parę razem ogonem>

Layla

Zasnęła

Agresja

Przyszła nie zwracając uwagi na pobliskie lwy i lwice. Cel miała tylko jeden i szła do niego nie ugięcie. Na brzegu rzeki położyła się ciężko wyczerpana, poduszki jej łap nosiły ślady otarć i nieznacznych oparzeń. Wyliże się. Najgorsza była rana przedniej lewej łapy, do której dostał się piach. Agresja zanurzyła łapę w wodzie i pozwoliła by ta obmyła jej ranę, następnie biorąc sprawy we wlasne łapy wysunęła pazury z prawej przedniej łapy i zdrapała skrzepy, które zrobiły się w ranie. Krew popłynęła rzeką, jednak lwica nie przejęła się tym zupełnie. Odprężona, jednak wciąż czujna leżała w cieniu i oblizywała pazury.

She

Przyszła napic się wody.

Raven

- UWAGA - wydarł się i z rozbiegu skoczył na lianę. Pech chciał, że jej nie złapał i przeturlał się wprost do rzeki. Wpadł do wody z wielkim pluskiem oO
- Co to było ? ! - parsknął, wypłynął na powierzchnię i wypluł całkiem niezłą fontannę x]

She

Zobaczyła Raven'a jak skoczył do wody. Uśmiechnęła się.

Raven

- Woda- krzyczy jak idiota - rzuciła się na mnie !! - wali łapami w ciecz chlapiąc przy okazji wszystkich dookoła x]

She

Może pomóc ? - spytała.

Raven

- Dobra. To ty odwróć jej uwagę - powiedział ze śmiechem - a ja skręce jej kark xDD - parsknął śmiechem i chlapnął w lwicę x]

She

O ty !! - powiedziała ze śmiechem ... xD

Jak ci na imię ? - zapytała po chwili ...

Raven

- Raven - skoczył tuż przed nią, w efekcie czego lwice zalała fala xD - Mówiłem, ze tej wodzie ufac nie można - krztusi się ze śmiechu xD

Agresja

Zasyczała jak dzika kotka i stuliła uszy. Odskoczyła czując na rozgrzanym wciąż futrze krople zimnej wody. Zmrużyła oczy z wściekłością, pazury wysunęły się jakby samoistnie żyjące stworzenia. Czy one na prawdę robią to bez udziały woli lwicy ? - zastanawiasz się. Tymczasem Agresja odeszła daleko od brzegu i wciąż patrząc na nich z jawną niechęcią jęła wylizywać futro i ranę. Zmącona woda w rzece na nic się jej już nie przyda. Lwica osuszyła dokładnie ostatni włos i otrząsnęła się lekko przywracając futerku dawną puszystość. Swoje złowieszcze szpony schowała tam, gdzie ich miejsce. Nie czas by ich użyć. Na razie.