Góry xD

She

Trzeba jej pomóc - powiedziała poważnym głosem.

Jamaica

Co dokładniej? Z tego co wiem medyka tutaj nie mamy...<powiedziała>

She

Ale chociaż postarajmy się jej jakoś pomóc co ? - powiedziała oburzona postawą lwicy

Agresja

Przyszła powolnym, spokojnym krokiem i stanęła na jakimś skalnym występie. Zaryczała donośnie. Mimo że była lwicą, potrafiła pokazać kto tu rządzi. Chrząknęła. Jak dawno tego nie robiłam ! - pomyślała z tęsknotą. Spojrzała w dół i wtedy je ujrzała. Oraz poczuła.
Trzy lwice, na oko dorosłe. Agresja wciągnęła nosem powietrze analizując zapachy. Krew. Jedna z nich jest ranna, albo dokonują mordu. Spojrzała w dół i parsknęła krótko. Nie, to nie wygląda na akt morderstwa. A szkoda, brakuje jej tu rozrywek, których na pustyni miała tak wiele.. Jamaica. Jedna z nich to jej siostra. Agresja zjeżyła nieznacznie sierść pomiędzy łopatkami. Nadal nie ufała lwicy. Więzy krwi nic nie znaczą. Przypominają tylko o tym, że kiedyś się narodziła. Że wielki, czarnogrzywy samiec nie był urojeniem, przelotnym snem, marzeniem. A alabastrowo biała lwica... Agresja otrząsnęła się ze swych wspomnień. Trzecia woń - zanalizowała szybko - taak. Tę woń czuła przy rzece.
Szybko i bezszelestnie przesunęła się w cień, który skrył jej sylwetkę przed wzrokiem lwic i przeklęła się za głupotę. Też coś ! Ryczeć jej się zachciało ! Z bezpiecznego miejsca, ukryta przed wzrokiem patrzących z dołu obserwowała scenkę i nastawiła uszu.

Agrayanelle

<Podeszła do lwic> Co tu się stało?

Jamaica

Co się stało dla tej lwicy <powiedziała i krążyła na około rannej. Wkońcu stanęła>

Evana

<podniosła łeb> <popatrzyła po lwicach> Nic mi nie jest <powiedziała, podniosła się i usiadła na jednej skale> <zaczęła lizać ranę>

Raven

Spacerował górami i zauważył zbiegowisko.
- Sabat czarownic ? - spytał żartobliwie. Wyszczerzył pysk.

Evana

<popatrzyła na Raven'a> <machnęła ogonem>

Raven

- Ops, lwica wybaczy. Raven jestem ^^ ! - powiedział jowialnie ;]

Evana

<zaśmiała się> Ja jestem Evana <powiedziała dalej liżąc ranę>

Agresja

I to by było na tyle z programu rozrywek na dziś - pomyślała i wstała. Kształt ciemniejszy oddzielił się od skrywającego ją mroku. Chwilę potem już jej nie było.

Raven

- Miło mi. Co ci się stało ? - spyta patrząc z uwagą na jej łapę.

Evana

A....nic wielkiego. Mała stłuczka. spadłam z góry <powiedziała obojętnie>

Raven

- Wygląda jakbyś się stłukła conajmniej z samą skałą - powiedział o_O